piątek, 3 marca 2023

Trzy szkodliwe aktywności napędzające gospodarkę opartą na wzroście

Przyglądając się współczesnemu światu i analizując przyczyny kryzysu społecznego i ekologicznego na świecie, pokusiłem się o wyodrębnienie trzech podstawowych zjawisk powodujących degradację społeczną, przyrodniczą, a nawet choroby i wojny.

Są to odpowiednio:

1. Niszczenie lasów i mokradeł.
2. Rolnictwo przemysłowe.
3. Wydobycie surowców mineralnych, w tym ropy i gazu ziemnego (także łupkowego).

Na początek pragnę zwrócić uwagę, że te trzy czynniki częściowo wynikają z siebie na wzajem, np. intensywne rolnictwo sprzyja zmniejszaniu powierzchni lasów wypalanych pod uprawy, podobnie górnictwo pochłania obszary leśne pod wydobycie, a jeszcze większe obszary naraża na przesuszenie i degradację.
Kanadyjskie kopalnie łupków bitumicznych pochłonęły i zamieniły w skażone pustynie setki tysięcy hektarów dziewiczego lasu. A z kolei intensywne rolnictwo napędza przemył wydobywczy, o czym więcej poniżej.

Kopalnia łupków bitumicznych w Kanadzie (Autor: Howl Arts Collective, źródło: Wikimedia)


1. Niszczenie lasów i mokradeł - zakłóca obieg wody w przyrodzie, uwalnia węgiel do atmosfery zwiększając efekt cieplarniany oraz przyczynia się do powstawania powodzi i suszy, ponieważ wcześniej las i bagno działy jak gąbka chłonąca wodę podczas opadów lub roztopów, a oddająca ją podczas suchych okresów.
Jak wykazały ostatnie doniesienia naukowców, Puszcza Amazońska wpływa na rozkład opadów deszczu i śniegu w południowo-zachodniej Ameryce Północnej.
Zniszczenie tych lasów oznaczałoby ogromne susze w Górach Skalistych i Górach Sierra Nevada oraz na ważnych gospodarczo terenach rolniczych Kalifornii. Poza tym mogłoby to spowodować efekt porównywalny do El Ninio (przesunięcie ciepłych prądów pacyficznych w stronę obu Ameryk), co skutkowałoby zamieszaniem klimatycznym na całym globie ziemskim.
Zatem nie bez kozery Amazońscy Indianie nazywają swój las nie tyle „płucami” co „sercem Ziemi”.


Zniszczenie lasów w niektórych regionach oznacza pustynnienie, susze i głód, które w dalszej kolejności prowadzą do konfliktów i wojen. Przykładem może tu być Etiopia, która straciła wiele ze swoich lasów i w efekcie pojawiły się katastrofalne susze, które wcale nie byłyby tak dotkliwe, gdyby areał leśny został zachowany. Oczywiście tylko lasy stare i naturalne mogą w pełni efektywnie pracować jako zbiorniki retencyjne.
Gleby pozbawione lasów są wypłukiwane do mórz powodując np. w strefach tropikalnych choroby raf koralowych. W Ameryce Północnej wycinka lasów chroniących tarliska łososia pacyficznego znajdujących się w potokach i strumieniach doprowadziła do ich degradacji. To wszystko negatywnie odbija się na rybołówstwie.
Lasy to również źródło pożywienia i środowisko życia dla wielu ludzi. Kiedy są niszczone, ich mieszkańcy tracą podstawy egzystencji i zasilają rzesze ubogich, gubiąc wreszcie swoją unikalną kulturę, cenną wiedzę o przyrodzie i roślinach leczniczych, jakże cenną szczególnie w obecnych czasach.

Niszczenie suchych lasów w paragwajskim Gran Chaco pod wypas bydła (Autor: Peer V, źródło: Wikimedia)


Niszczenie lasów tropikalnych w Ameryce Południowej sprzyja rozwojowi malarii. Tam gdzie tereny uległy wylesieniu, notuje się większą intensywność zachorowań na tę chorobę.
Niewykluczone, że niektóre niebezpieczne choroby tropikalne pochodzące z Afryki powstały na skutek mutacji bakterii i wirusów spowodowanych zwiększoną gwałtownie operacją słoneczną, a więc promieniowaniem UV w miejscach, które na rozległych obszarach dotychczas były wiecznie zacienione. 

Nie bez znaczenia jest fakt, że w środowisku leśnym organizmy bakterii i pierwotniaków chorobotwórczych lub potencjalnie chorobotwórczych były trzymane w ryzach przez inne organizmy, w tym rośliny z ich antyseptycznymi olejkami eterycznymi. Jednak ta hipoteza wymaga jeszcze badań i studiów.
Przyczyną niszczenia lasów jest głównie rosnący popyt na papier, drewno, ziemię uprawną i pastwiska.


2.Rolnictwo przemysłowe -
wiąże się z dużą energochłonnością i zużyciem surowców mineralnych, a więc i napędzaniem górnictwa.
Potrzebne są przecież paliwa kopalne i komponenty do produkcji nawozów sztucznych oraz chemicznych środków ochrony roślin, co przyczynia się do emisji gazów cieplarnianych, a efekt cieplarniany sprzyja klęskom żywiołowym.
W krajach trzeciego świata lokalni mieszkańcy są ograbiani ze swoich ziem pod megaplantacje produkujące na import, co staje się przyczyną ubóstwa i głodu. To zmusza ludzi do wynoszenia się do slumsów w co raz większych i nieludzkich metropoliach, gdzie każdy dzień jest walką o przeżycie, a tradycyjna mądrość wyrosła z obcowania z naturą i cyklami przyrody ulega zanikowi. Część osób pozostaje jednak na miejscu pracując ciężko na plantacjach za bardzo małe wynagrodzenie, narażając się na toksyczne działanie środków ochrony roślin.


Produkcja żywności skoncentrowana jest w rękach kilku koncernów, które na domiar złego wprowadzają uprawy roślin genetycznie modyfikowanych.
Kolejne aspekty rolnictwa przemysłowego to upadek rodzinnych gospodarstw rolnych na skutek niezdrowej konkurencji rolnictwa przemysłowego. W efekcie zanika także lokalna kultura wiejska i zrywane są więzi społeczne tak charakterystyczne dla wsi.


Produkcja biopaliw której uprawy zajmują coraz większy areały, pierwotnie przeznaczone na produkcję żywności oraz wspomnianą energochłonność, powoduje upadek lokalnej produkcji, a to z kolei powoduje wzrost cen żywności. W rezultacie rynek zalewany jest przez żywność śmieciową, która nawet nie jest godna miana żywności.

Zapotrzebowanie na olej palmowy w związku z rozwojem sektora biopaliw przyczynia się do niszczenia dziewiczych lasów tropikalnych Malezji pod plantacje palmy olejowej. Lasy porastające wyspy pomiędzy Azją i Australią są kluczowe w sterowaniu światowymi wzorcami pogodowymi dzięki osłabianiu El Ninio. To także dom lokalnych społeczności rdzennych, jak Dajakowie i Penanowie.  (Fot. źródło Wikimedia)


Rolnictwo przemysłowe zużywa też ogromne ilości wody, jak również ogromne jej ilości zatruwa. Pojawia się więc problem niedoboru wody pitnej. Głód i deficyt wody, jak wspomniałem wyżej, sprzyja napięciom i konfliktom, a nawet wojnom.
Zamieszki w Egipcie podczas tzw. Arabskiej Wiosny spowodowane były głównie rosnącymi cenami żywności.


Rolnictwo przemysłowe napędza przemysł chemiczny oraz zanieczyszcza morza i rzeki.
Zaś produkcja skażonej chemicznie i wyjałowionej z witamin i minerałów, ale taniej żywności powoduje jej zalew na rynku kosztem wypierania zdrowej żywności stającej się luksusem dla bogatej klasy średniej i wyższej.
W efekcie wzrasta rzesza schorowanych ludzi - konsumentów leków i suplementów pochłaniających pokaźną część ich budżetu.
Ziemia intensywnie uprawiana, przesiąknięta pestycydami - staje się kompletnie jałowa lub w najlepszym wypadku traci cenne minerały, których próżno szukać w sztucznych nawozach.
A ich niedobór w glebie oznacza niedobór w jedzeniu, a w konsekwencji w naszych organizmach.
Na przykład niedobór cynku sprzyja bezpłodności i obniża odporność.
Niedobór magnezu sprzyja depresjom (poważny problem, zwłaszcza w krajach rozwiniętych), nowotworom, chorobom wątroby i układu krążenia, podnosi także ryzyko wystąpienia stwardnienia rozsianego.
Niedobór selenu sprzyja chorobom grzybicznym, takim jak np. candidoza.
Niedobór kobaltu powoduje niedobór witaminy B12, a w konsekwencji obniżoną ilość białych ciałek krwi i zły stan układu nerwowego.
To tylko kilka przykładów obrazujących związek kondycji człowieka z kondycją gleb wykorzystywanych rolniczo i ogrodniczo.


Zwierzęta stłoczone w wielkich hodowlach, niczym w obozach koncentracyjnych i karmione niezdrową paszą chorują. Są wiec faszerowane antybiotykami.
A żeby zwiększyć wydajność produkcji mięsa daje się im hormony.
Jemy więc nie tylko mięso chorych zwierząt, ale wręcz zatrute hormonami i antybiotykami.
Efekty: między innymi zaburzenia hormonalne, impotencja i bezpłodność, depresje, nowotwory i inne schorzenia pojawiające się u ludzi.
Ponadto hodowle bardzo mocno zanieczyszczają wody powierzchniowe i podziemne.
Szacuje się, że 2/3 terenów rolniczych przeznaczona jest na produkcję paszy dla zwierząt hodowlanych. Gdyby wszyscy ludzie przeszli na wegetarianizm lub ograniczyli spożycie mięsa do owoców morza, wówczas tylko 1/3 obecnych terenów rolniczych byłaby wykorzystywana zapewniając wyżywienie dla 7 mld ludzi.


3. Przemysł wydobywczy- jest podstawą pozostałych gałęzi przemysłu i całej cywilizacji technicznej.
Jednak nasze uzależnienie od wszelakiej maści surowców prowadzi do bardzo wielu szkodliwych zjawisk, zarówno w środowisku przyrodniczym, jak i w społeczeństwie.
Oto kilka przykładów:
Wydobycie gazu z łupków naraża na skażenie ostatnie rezerwuary czystej wody – zbiorniki wód podziemnych, a ponadto wiąże się z ogromnym zużyciem czystej wody, co szczególnie dotkliwie odbija się na terenach z jej niedoborem.
Wydobycie ropy, jej przetwarzanie i spalanie przyczynia się do zanieczyszczenia atmosfery, mórz (awarie tankowców i platform wiertniczych niszczących ekosystemy morskie i podstawy rybołówstwa), rzek i gleb i lasów (awarie ropociągów w Amazonii, Kanadzie i Rosji).
Wydobycie ropy już teraz zrujnowało podstawy egzystencji plemienia Ogoni w delcie Nigru w Afryce.
Ludzie chorują i są prześladowani przez władze Nigerii wspierane przez koncerny naftowe takie, jak Shell za próbę walki o prawo do czystego środowiska.

Wydobycie ropy i innych surowców na ziemiach należących do rdzennych ludów w Afryce, Ameryce Łacińskiej, w Południowo-Wschodniej Azji i na Dalekiej Północy, najczęściej bez konsultacji i zgody mieszkańców powoduje całkowite zniszczenie podstaw ich życia, zdrowia i źródła pożywienia, oraz erozję kultury na rzecz pseudo pop- kultury, którą pozostaje im się karmić w slumsach wielkich miast, do których musieli się wynieść ze swoich ziem.


Nie trzeba daleko szukać negatywnych przykładów górnictwa.
Nasi słowiańscy bracia Serbowie Łużyccy ze wschodnich Niemiec muszą walczyć z planami budowy i rozbudowy kopalń węgla brunatnego na ich tradycyjnych ziemiach, na których znajdują się ich stare wsie z kościołami i innymi zabytkami. Przetrwanie ich ziemi oznacza przetrwanie ich małej ojczyzny oraz całej tożsamości kulturowej i narodowej.


Ropa i gaz stały się przyczyną kosztownych, wyniszczających wojen na Bliskim Wschodzie. Surowce metaliczne oraz diamenty były i są przyczyną rozlewu krwi w Afryce. Weźmy słynny przykład krwawej wojny o złoża koltanu w Demokratycznej Republice Kongo, używanego w m.in. w naszych telefonach komórkowych.
Kopalnie i huty boksytu poważnie zagroziły podstawom życia ludu Donghria w Indiach. Las i góry uważane przez nich za święte miały zamienić się w kopalnie. Na szczęście udało im się zablokować destruktywne projekty dzięki pomocy międzynarodowych organizacji pozarządowych.


Kopalnie rud metali oraz spalanie węgla kamiennego są źródłem metali ciężkich, niszczących zdrowie ludności i zatruwających rzeki i gleby.
Kopalnie złota zatruwają rzeki nie tylko metalami ciężkimi, takimi jak rtęć, ale również cyjankiem.
Przypomnijmy sobie katastrofę ekologiczną na Węgrzech, gdzie z rumuńskiej kopalni złota popłynął cyjanek do węgierskiej rzeki Cisa zabijając w niej życie.
Na terenie Węgier zdarzyła się kilka lat temu kolejna katastrofa, podczas której wiele hektarów ziemi uprawnej zostało skażonych metalami ciężkimi na skutek rozlania się szlamu podeflotacyjnego ze zbiornika obok kopalni.


Przyczyną wzrostu wydobycia metali nieżelaznych jest między innymi wzrost produkcji urządzeń elektrotechnicznych, takich jak komputery, i-pody, smartfony, tablety itp. Problemem jest tu po prostu nadmierna konsumpcja tych produktów i zbyt słabo rozwinięty odzysk metali ze zużytego sprzętu.


Co my zatem możemy zrobić?
Wydaje się, że problemem jest tu cały system ekonomiczny oparty na kumulacji kapitału i konkurencji.
Taki system zawsze będzie nieludzki na skutek rozbijania więzi społecznych i wzmacniania rządzy posiadania coraz więcej oraz szkodliwy dla przyrody.
To, co przychodzi na myśl, jako jedna z dróg wyjścia, to oddolna bezkrwawa rewolucja polegająca na tworzeniu egalitarnych społeczności, dążących do samowystarczalności i niskiej energo- i surowcochłonności.
Na pewno dobrym pomysłem jest po prostu konsumować mniej dóbr i używać ich bardziej rozważnie, nie marnować jedzenia, segregować odpady, kupować produkty na bazarach od lokalnych rolników, korzystać częściej z komunikacji zbiorowej, pociągów, tramwajów, autobusów, jeździć na rowerze, a jak najmniej korzystać z samochodów, a jeśli już, to zabierając pasażerów. Wówczas ktoś inny będzie mógł zrezygnować z jazdy własnym autem. W ten sposób nie tylko zmniejszymy zanieczyszczenie powietrza, ale będziemy konsumować mniej ropy i gazu.


Być może wystarczy uświadomić sobie naszą łączność z całym światem i zacząć zmiany od siebie, aby go uzdrowić.


Tomasz Nakonieczny

Zobacz też Ciemna strona "zielonej energii"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz