Indianie Arhuaco wraz z plemionami Wiwa,
Kogi i Kankuamo z górskiego masywu Sierra Nevada de Santa Marta w
północnej Kolumbii są bezpośrednimi spadkobiercami tajemniczej prekolumbijskiej cywilizacji Tairona, która pozostawiła w górach kamienne miasta i świątynie doskonale wkomponowane w lokalne środowisko przyrodnicze.
Te cztery plemiona przechowują głęboką duchową wiedzę o miejscu człowieka na Ziemi. Zamieszkiwany przez nich masyw górski wraz z karaibskim wybrzeżem, do którego przylega, jest dla nich miniaturą całego świata z niemal wszystkimi strefami klimatycznymi - od górskich lodowców po tropikalne wybrzeże. Uważają więc swój dom za Serce Ziemi, którego kondycja ekologiczna jest bardzo ważna dla zachowania równowagi całej planety, ponieważ dostrzegają oni związki nie tylko fizyczne, ale i duchowe tego bioregionu z resztą świata.
Strażnikami tradycji, kapłanami i uzdrowicielami są u nich mędrcy zwani Mamos.
Członkowie tych plemion obserwując, co wyczyniają Matce Ziemi (zwanej przez nich Aluna) ludzie z nowoczesnego świata, odnoszą wrażenie, że ludzie społeczeństw technokratycznych muszą być bardzo pogubieni. Dlatego nazywają ich "młodszymi braćmi", a siebie nazywają "starszymi braćmi".
Zapraszam do relacji jednego z przedstawicieli tamtejszych rdzennych społeczności członka plemienia Arhuaco Moisésa Alberta
Villafaña Izquierdo.
Należę do
społeczności Arhuaco z gór Sierra Nevada de Santa Marta w
północnej Kolumbii. Żyją tam też trzy inne grupy etniczne: Wiwa,
Kogi i Kankuamo. Mieszkamy na wysokości 5800 metrów nad poziomem
morza.
Istnieją tam u nas
problemy dotyczące jurysdykcji, ponieważ nie należymy do żadnego
z departamentów. Istnieją tu trzy tubylcze środki strażnicze,
które borykają się z problemem wydobycia surowców w Sierra
Nevada. Ludność tubylcza z Sierra w 1973 r. wraz z Mamos, którzy
są duchowymi przywódcami naszych plemion, opowiedzieli się za
uznaniem terytoriów przodków, co zakończyło się zwycięstwem i
ustanowiło święte miejsca w czterech głównych punktach.
W naszym miasteczku
żyje sumie 57 000 osób, ale w miejscu, w którym pracujemy
zamieszkuje 12 000 mieszkańców. Forum to mała organizacja tubylcza
działająca w sektorze Arhuaco. Pracuję i doradzam w jej części
poświęconej tradycyjnej odbudowie na bazie praw i zasad, które
podlegają specjalnej jurysdykcji dla rdzennych mieszkańców Sierra
Nevada, w szczególności Arhuaco. Poruszane sprawy prawne, które
zauważam najbardziej, obejmują prośby o ochronę przywódców,
którym grożono.
Pozostałe mają do czynienia z nielegalnymi działaniami przemysłu
wydobywczego na naszych ziemiach, a którego aktywność zgodnie z
prawem wymaga uzyskania uprzedniej zgody naszych plemion.
Obecnie, kiedy
centra miejskie wkraczają na nasze terytoria, walczymy o uznanie
świętych miejsc przez władze regionalne. Płynie tędy 36 rzek,
które mają początek w górach Sierra Nevada i które biegną przez
całe to refugium i terytorium przodków. Zapory wodne oddziałują na
nas. Mówimy głośne „NIE” firmom na terytorium naszych
przodków. Ziemie przodków nie powinny służyć górnictwu ani
kamieniołomom, a jednak firmy nie przeprowadzają wcześniejszych
konsultacji i naruszają podstawowe prawa ludności rdzennej.
Zmiany klimatu
dotykają nas na całym świecie. Widzimy to także tutaj. Sierra
Nevada ma cztery poziomy termiczne. Produkty, które uprawiamy są
podzielone według stref klimatycznych. W dolnej części znajdują
się trzcina cukrowa, babka, maniok, fasola, kukurydza, awokado,
kakao i kawa. W środkowej części mamy także kawę, kakao,
trzcinę, fasolę i guandu. W na wyżej położonych terenach – to
wszystko, co ma związek z warzywami, ziemniakami, szczypiorkiem i
pasterstwem małych owiec. Uprawy są bardzo słabe i gniją. Dzisiaj
juka, banany i kukurydza rosną tam, gdzie ich wcześniej nie było,
drzewa umierają, a w ich miejsce rodzą się inne drzewa pochodzące
z klimatu tropikalnego.
O ile zmiany
klimatyczne wpływają na tereny wyżynne, to na nizinach również
są wyraźnie zauważalne, gdzie obserwujemy, jak wpływają na
spadek poziomu wody w rzekach.
Mędrcy Mama mówią,
że musimy kontynuować sadzenie drzew, których gatunki są zgodne
ze swoim środowiskiem. W ten sposób rzucamy wyzwanie zmianom
klimatu, które mają ogromny wpływ na nasze uprawy.
Widzimy nowe choroby
na naszych drzewach. Znane nam rośliny lecznicze, umierają. Rodzą
się inne rośliny, które są różne. Pojawiają się nowe
zwierzęta, a stare zanikają.
Poziom wody w
rzekach spada, a Sierra Nevada topnieje.
Mędrcy Mamos
przekazują tradycyjną wiedzę. Mamy kilka linii przekazu. Jedna
troszczy się o krew, czerwień. Inna dba o białe nasiona. Jeszcze
inna odpowiada za żółtawe owoce – to linia, która dba o
wszystko, co dzieje się pod ziemią, jak np. bulwy. Każda linia
jest odpowiedzialna za opiekę nad swoją misją, ponieważ jest to
zespół, który jest świadomy swoich poszczególnych zadań. Mamy
tu u nas świątynię, w której Mamos uczą się przez dziewięć
lat. Uczą się wiedzy przodków, aby zagwarantować, że ta wiedza
będzie kontynuowana.
Nasz problem polega
na tym, że jesteśmy mniejszością. Nikt nie popiera tej części
kultury i tylko od nas zależy, czy będziemy kontynuować nasze
wysiłki.
Tradycyjna wiedza to
nie tylko kawałek kulturowej mistyki lub mitologii, ale jest to
zbiór całego dziedzictwa kulturowego, które ma związek z
językami, tradycjami, ubraniem, sposobami myślenia, zachowaniem się
wobec świata, które rzutują na jego przyszłość. Cały ten
kontekst stanowi centralną wiedzę związaną ze świętością,
terytorium, rzekami lub środowiskiem, ponieważ stanowi część
integralnej całości tego, co nazywamy „ekozofią życia”.
Moisés Alberto
Villafaña Izquierdo (Arhuaco)
Tłumaczenie: Tomasz
Nakonieczny
Źródło oryginalnego tekstu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz