Sonam
Wangchuk przestał prasować swoje ubrania żelazkiem. Ten uznany innowator i
zdobywca nagrody Magsaysay oraz ekolog, uważa, że fałdy w
ubraniu są formą wyrozumiałości, bez której nie można pomóc
planecie. Mówi, że energia zaoszczędzona na prasowaniu jego ubrań
mogłaby zasilić cztery wiejskie gospodarstwa domowe.
Jest współzałożycielem
Himalayan Institute of Alternatives, Ladakh. Uważa, że gdy jego
ojczyzna wkracza w nową fazę jako terytorium Unii (z Indiami), będzie wymagała
delikatnej obsługi, ponieważ rozwiązania opracowane w New Delhi
często nie działają we wrażliwym ekosystemie trans-himalajskiej
ziemi.
Poniżej fragment
wywiadu:
Czy
nie uważasz, że Ladakh musi się rozwijać i aby dorównać reszcie Indii?
Nie.
Ladakh nie potrzebuje takiego samego rozwoju i uprzemysłowienia.
Potrzebuje bardziej harmonijnego i zrównoważonego podejścia, które
może trwać znacznie dłużej, bez eksploatowania środowiska.
Czy
Himalajski Instytut Alternatyw podejmuje pewne proaktywne działania
w tej sprawie?
Tak.
Zdecydowaliśmy, że zamiast po prostu siedzieć i czekać na
działania z Centrali, powinniśmy najpierw zrozumieć, co będzie
dla nas działać, a co nie. Wysłaliśmy więc swoich członków do
różnych części kraju - na terytoria związkowe, takie jak wyspy Andamany
i Nicobary, czy do stanów plemiennych północno-wschodnich Indii -
Bodoland i Sikkim, aby zobaczyć, jak tamtejsi mieszkańcy radzili
sobie w ciągu ostatnich lat. Nasze grupy reprezentowały wszystkie
części społeczeństwa Ladakh - mężczyzn, kobiety, polityków,
przywódców religijnych.
Wrócili
i teraz dzielą się swoją nauką na różnych spotkaniach - w
ratuszach i zgromadzeniach wiejskich.
Czy
wysiłki mieszkańców i armii na rzecz zielonego Ladakhu nie są
ingerowaniem w naturę, która stworzyła Ladakh jako naturalną
pustynię?
Po
pierwsze, pozwolę sobie stwierdzić, że armia nie dokonała wiele
zazieleniania. Dużo o tym mówili, ale przestali po gwałtownych
powodziach w 2010 r. Większość nasadzeń dokonali miejscowi. Armia
podjęła godne pochwały wysiłki, ale ponieważ ich jednostki
przemieszczają się co dwa lata, większość tego, co posadzili,
nie przetrwało. (…)
Kiedy
mówimy o zazielenianiu, nie mamy na myśli sadzenia lasów. Chodzi o
zwiększanie udziału lokalnej roślinności, a nie sadzenie gatunków
inwazyjnych. Interwencja człowieka powinna mieć charakter
pomocniczy, pomagając roślinom, które walczą o wzrost. Ta
roślinność utrzymuje wodę w regionie, optymalizując jej dostęp.
Takie starania są zgodne z naturą.
Wymyśliłeś
ciekawy projekt pozyskiwania środków społecznych. Proszę
wyjaśnij.
Jest
to próba dla planety. To wyjątkowa inicjatywa crowd-sourcingowa, w
której zobowiązujesz się do zmiany zachowania odpowiadającej określonej
kwocie w dolarach. Na przykład możesz zobowiązać się do
zaprzestania prasowania ubrań żelazkiem, rozpoczęcia jazdy na
rowerze, jazdy autostopem, czy wybrania jazdy pociągiem zamiast lotu
samolotem. Następnie oceniamy, na ile każda obietnica będzie wyrażona
w dolarach i obliczamy, jaki będzie ogólny wkład na rzecz planety.
Planeta nie potrzebuje pieniędzy, potrzebuje zmian behawioralnych.
Rozpoczniemy ten projekt w grudniu (2019), mniej więcej w czasie,kiedy ludzie zaczną myśleć o postanowieniach na nowy rok.
Rekha
Dixit
Autorka
jest starszym specjalnym korespondentem. Specjalizuje się w pisaniu
filmów fabularnych. Jej zainteresowania obejmują kobiety i kwestie
społeczne, a także naukę i technologię.
Tytuł oryginalnego tekstu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz